Różne turnusy do wyboru

O nas

Psiemianę tworzą Ania, Iza i Kinga oraz ich psy. ​

Każda z nas jest inna, ma inną przeszłość, inną osobowość, inny temperament, wrażliwość, odmienny styl pracy. Łączy nas sposób postrzegania psów i poglądy dotyczące sposobów pomocy w psio – ludzkich trudnościach i relacjach, oparte o wiedzę naukową i tak ważną empatię. Łączy nas Psiemiana.

Ania - trener, psychoterapeuta psów

Jestem certyfikowanym trenerem, zoopsychologiem oraz psychoterapeutą psów pracującym zgodnie z nurtem i standardami Z Psem w Pełni. Jako psychoterapeuta psów 4 razy w roku poddaję się superwizji oraz 1 raz w roku odbywam spotkanie standaryzacyjne. Poniżej moja historia… 

Iza - trener, behawiorysta

Moje życie z psami zaczęło się od chęci pomagania.​ W 2019 roku zostałam domem tymczasowym dla bezdomnych psów (jeden z nich, Majki, został ze mną na zawsze), a dwa lata temu otworzyłam…

Kinga - trener, zoopsycholog (w trakcie kursu)

Cześć! Jestem Kinga i swoją prawdziwą przygodę z psami zaczęłam w 2020 roku, po roku poszukiwania siebie. W moje ręce trafiła książka z 1957 roku „Psy, rasy i wychowanie”…

Od dziecka wiedziałam, że będę pracować ze zwierzętami. W domu było zawsze dużo kotów i już jako mała dziewczynka wykazywałam się dużą odpowiedzialnością w stosunku do zwierząt…Gdy jako siedmiolatce zostały mi powierzone do opieki dwa małe kociaki, adoptowane przez moją Babcię, których starszy o kilka miesięcy kot rezydent nie akceptował, wstawałam wcześniej, by je nakarmić, a pierwszą rzeczą jaką robiłam po powrocie do domu, było oczywiście karmienie kociąt. Spokojnie, wszystko było pod nadzorem osób dorosłych. Kociaki przez jakiś czas mieszkały w moim pokoju, a Babcia ze starszym Kocurkiem piętro niżej.

Miłość do zwierząt zaszczepiła we mnie Babcia. Już w szkole podstawowej odmawiałam jedzenia mięsa, ponieważ trudno mi było pogodzić się z krzywdą zwierząt. Studiowałam zootechnikę i weterynarię, choć w klasie maturalnej miałam ogromny dylemat, ponieważ bardzo interesowała mnie również pedagogika i psychologia.

Będąc jeszcze na studiach, zaczęłam uczestniczyć w seminariach dotyczących zachowania psów, a w 2010 roku rozpoczęłam kurs „Specjalista terapii psów problematycznych”. To był strzał w dziesiątkę. To był kurs, który był zorientowany na psy. Był inny, nie był powieleniem modnych w ówczesnych czasach metod kija i marchewki. Jestem wdzięczna, że nigdy nie stosowałam i nigdy nie podobały mi się metody wymuszania zachowania przez nagrody i kary. Gdy opowiadałam o wiedzy z kursu na studiach, widziałam uśmieszki, słyszałam kąśliwe uwagi o humanizowaniu psów, bo przecież psy to tylko instynkty. Dziś już wiele osób wie, jak wiele nas z psami łączy. Wie, że wszystkie ssaki są zdolne do empatii, że mają te same systemy emocjonalne co my, że można i trzeba inaczej… z szacunkiem!

Empatia sprawiała, że wiele rzeczy czułam, ale nie wszystko byłam w stanie wyjaśnić. W 2022 roku zostałam przyjęta na pierwszy w Polsce Kurs Psychoterapii Psów i właśnie tam zdobyłam naukowe wyjaśnienia tego, co wcześniej było tylko i aż czuciem z serca i ciała. Ten kurs, oprócz ogromu nowej wiedzy, otworzył mnie również na szersze poszukiwania, poszukiwania samodzielnie.

 

Uczestnictwo w poniższych seminariach, warsztatach, konferencjach i kursach:

  • warsztaty komunikacji psów „Psodkrywanie” Michele Minunno – Z Psem w Pełni – 01-02.10.2023
  • webinar – Wpływ żywienia na zachowanie psów i kotów – 29.09.2023 – Pet Study Agata Baranowska
  • webinar „Poza słowami, czyli co mówi psu  Twoje ciało” Michele Minunno – Z Psem w Pełni 12.04.2023
  • kurs „Zachowania agresywne psów” Michele Minunno – Psia Wachta 2-4.08.2022
  • kurs Psychoterapii Psów – Z Psem w Pełni – 4.09.2021 – 7.09.2023
  • webinar – Nowy dom, o skutecznej adopcji – Angela Stockdale – Z Psem w Pełni 7.07.2022
  • webinar – Życie w schronisku oczami Psa – Angela Stocdale – Z Psem w Pełni 7.06.2022
  • kurs – Integracja sensoryczna psów – Els Vidts – Z Psem w Pełni 27.04.2022 – 3.06.2022
  • kurs – Relacja między człowiekiem a psem – Michele Minunno i Gabriele Ferensi – Z Psem w Pełni 17.11.2021 – 19.02.2022
  • webianr – „Posłuchaj mnie” o potrzebie dystansu społecznego – Angela Stockdale – Z Psem w Pełni 15.10.2021
  • kurs – Zachowanie zwierciadłem emocji – Angela Stockdale – Z Psem w Pełni – 15.04.2021 – 01.07.2021
  • webinar – Dotyk w komunikacji z Psem – Michele Minunno – 31.05.2021
  • webinar – Pułapki Komunikacji II – Z Psem w Pełni – 25.03.2021
  • webinar – Pułapki Komunikacji I – Z Psem w Pełni – 25.02.2021
  • webianr – Spojrzenie Psa – Co się w nim kryje? – Michele Minunno- 11.12.2020
  • Kurs dla certyfikowanych behawiorystów „Agresja u psów” z Amber Batson – Warszawa, 18.01.2020 – 30.08.2020
  • Warsztaty porozumiewania się ze zwierzętami z Kirsten Helming – Dwór Klembów, 13-16.08.2019
  • Seminarium Z Psem W Pełni – Węch, emocje, motywacja i zachowania psów z Simon Gadbois – Warszawa 11-13.05.2018
  • Kurs trenerski 9 edycja z Agnieszką Nojszewską w Akademii Porozumiewania się ze Zwierzętami „Dobry Pies” – 21.10.2017 – 20.05.2018
  • Kurs instruktorski dla behawiorystów III edycja z Agnieszką Nojszewską w Akademii Porozumiewania się ze Zwierzętami „Dobry Pies” – 29.07.2017 – 08.2018
  • Seminarium Psia Wachta – Terapia reaktywności psów metodą BAT z Grishą Stewart – Warszawa 7-08.10.2017
  • Konferencja Dobry Pies – I Międzynarodowa Konferencja – Społeczne Zachowania Psów z instruktorami: Turid Rugaas, Amber Batson, Rafał Niziołek, Alina Bendiuk, Agnieszka Nojszewska, Aneta Sitkiewicz – Warszawa 19-21.05.2017
  • Seminarium Psia Wachta z Michelle Minunno – Terapia agresji przez komunikację – Warszawa 28-29.01.1017
  • Specjalista Terapii Psów Problematycznych – Dog Oriented Institute Course pod patronatem PDTE z Raili Halme – 20.08.2011- 20.03.2013
  • Seminarium PDTE z Amber Batson – „Wpływ chorób i stanu fizycznego na zachowanie psa” Bobrowiec,  15-16.11. 2011
  • Seminarium PDTE z Raili Halme – „Stress free Agility” Jeziorki, 29.05.2011.
  • Seminarium PDTE z Raili Halme – „Stres u psów” Jeziorki, 28.05.2011
  • Seminarium PDTE z Raili Halme – „Jak być dobrym przewodnikiem psa.” Jeziorki,  05.2011
  • Kurs Biblioteki Praw Zwierząt i o Zwierzętach – „Prawo a Zwierzęta” Warszawa, 25.01.2011
  • Warsztaty PDTE z Raili Halme – „Lękliwy pies na smyczy, czyli jak uniknąć szarpania i szczekania w czasie spacerów” Bobrowiec, 28.11.2010
  • Warsztaty PDTE z Raili Halme – „Szczenię w domu – jak wychować szczęśliwego psa?” Bobrowiec, 11.2010
  • Warsztaty PDTE z Raili Halme – „Porównanie metod szkoleniowych – skuteczność i etyka” Bobrowiec, 26.11.2010
  • Kurs Wychowawców Kolonijnych ZHP – zgodnie z wytycznymi MEN – Ryki, 2000

Dwa lata temu otworzyłam domowy psi hotelik. Pod moją opieką znalazły się przeróżne psy – szczeniaki i dorosłe, agresywne i lękliwe, kundelki i rasowe.​

Od samego początku zafascynowało mnie rozwiązywanie psich problemów. Chciałam wiedzieć jak skutecznie pomóc swoim podopiecznym w ich trudnościach. Uczyłam się z przeróżnych źródeł, próbowałam wielu metod, poznawałam rozmaite nurty pracy z psami. Ostatecznie, zdecydowałam się na prace w sposób zgodny z najnowszą wiedzą naukową, biorący pod uwagę psie emocje oraz szanujący psią naturę i mądrość.​

Moją największą pasją jest psia komunikacja. Uważam, że zrozumienie tego, co chce nam przekazać pies jest podstawą szczęśliwego wspólnego życia. Nie ma przypadkowych zachowań – wszystko co robi pies ma znaczenie i może być dla nas cenną informacją!​

O psach uczyłam się m.in. podczas kursu trenerskiego u Wojtków Szkolenia oraz kursu zoopsycholog/behawiorysta psów w Polskiej Akademii Zoopsychologii i Animaloterapii. Dodatkowo czerpię wiedze z wielu webinarów, szkoleń i publikacji takich ekspertów jak: Michele Minunno, Angela Stockdale, Alexa Capra i wielu innych specjalistów z Polski i ze świata.​

Przede wszystkim jednak swoją wiedze zdobywam bezpośrednio od psów. Nic nie zastąpi praktycznego doświadczenia życia z psami, zwłaszcza z tymi, które stawiają przed człowiekiem niemałe wyzwania.​

W Psiemianie od ponad roku prowadzę spacery socjalizacyjne, treningi grupowe i indywidualne, tropienie terapeutyczne. Zapraszam również na konsultacje indywidualne.​

W domku na wsi na Podlasiu otoczonym śniegiem liczyłam na miłą lekturę, jednak szybko zorientowałam się że nie czytam o wychowaniu, a o surowym podporządkowywaniu sobie żywej istoty. Psy, koty i wszelkie zwierzęta gospodarskie towarzyszyły mi od dzieciństwa, ale zdałam sobie sprawę że nigdy z należytym szacunkiem nie poznałam ich psychiki oraz potrzeb. Przeczytałam książkę do końca i zaraz po powrocie do domu zamówiłam stos lektur o psach. Zaktualizowanych i wiarygodnych😉 ​

Książki pochłonęłam jednym tchem i w 2 tygodnie podjęłam decyzje o przeprowadzce do Warszawy, rozpoczęciu studiów Hodowli i Ochrony Zwierząt Towarzyszących i Dzikich na SGGW i jak najszybszym obdzwonieniu wszystkich psich szkół w Warszawie w celu odbycia praktyk. Tak trafiłam na Anie, Lune i Brunusia – moich przewodników. Ania jako jedyna po minucie ciszy powiedziała – ok przyjeżdżaj. ​

Ania zdecydowała się przeprowadzić dla mnie indywidualny kurs trenerski. Luna zdecydowała się leżeć przez ten cały proces w moich nogach. A Bruno raczył ciągłym podejmowaniem ataku moich kończyn dolnych. Uczyłam się u niej w domu, równoległe uczestnicząc z nią w konsultacjach, treningach i spacerach socjalizacyjnych w terenie. Moja nauczycielka i szefowa, pokazała mi kierunek kynologii, którym chce podążać i który jest zgodny ze mną w 100%. Dzięki niej zapisałam się na wiele webinarów i warsztatów najlepszych mentorów – Michele Minnuno czy Angeli Stockdale. Skończyłyśmy też wspólnie warsztaty tropieniowe, żeby być jeszcze lepszymi przewodnikami psa na śladzie. ​

W trakcie nauki, pracowałam w przedszkolu (tym ludzkim) i zdecydowałam się zostać domem tymczasowym dla psiaka. Roki – mój tymczasowy piesek z Rasowego Kundla okazał się być predatorem wśród psów, dał mi lekcje życia z psem reaktywnym. Nigdy nie zapomnę odcisków na dłoniach, stresu w całym ciele gdy na horyzoncie pojawial się inny pies, jak i niesamowitej czułości i zaufania, które dawał mi w domu. Teraz jest szczęśliwy ze swoją psią mamą na zawsze. Kocham Cię Rokulku😊Roki zesłał mi Izę, z którą nawzajem wyczułyśmy w sobie potencjał i tak dołączyła do Psiemiany. Teraz we trzy tworzymy zespół będąc całkiem inne ale mając wspólny cel – pomóc Wam budować relacje z psami, spokojne życie w harmonii dwóch gatunków, które nawzajem się rozumieją. ​

Mój osobisty psyn i cóczka mają poświęconą oddzielną zakładkę. ​

Nowy rok rozpoczynam kształceniem na zoopsychologa, teraz zapraszam do siebie szczeniaki! Moje doświadczenie pozwala mi na zbudowanie zaufania z psimi dziećmi i ich przewodnikami, wprowadzę Was w psi świat tak że już nie będzie wyjścia. I nie będzie nikomu z tego powodu smutno. Jeśli macie dzieci ludzkie, to z wielką chęcią wzmocnię ich delikatność i w przystępny sposób zainteresuje czynnym uczestniczeniem w wychowaniu nowego członka rodziny. ​

Równie mocno zapraszam na zajęcia węchem, zajęcia z tropienia terapeutycznego, z komend zapewniających bezpieczeństwo na spacerach nie tracąc przy tym relacji. Każde spotkanie, które wychodzi z Psiemiany wychodzi z radości i pasji tego co robimy. Mam nadzieję wciąż poznawać cudownych opiekunów i pieski. Do zobaczenia w domu i w terenie przyjaciele.​

Królowa Luna​

Pies, który nauczył mnie co to znaczy partnerstwo w psio ludzkiej relacji. 23.09.2016 roku zadzwoniła do mnie Aldona – założycielska (nie istniejącego jeszcze wtedy) Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Zwierząt Nasielsk, z prośbą o dom tymczasowy dla psa z wypadku drogowego. Zgodziłam się. W moim domu był już adoptowany przeze mnie kilka miesięcy wcześniej, bardzo lękowy psiak Bruno.

Przyjechała. Bardzo smutna, oceniona na 5 lat, zahukana sunia z amputowanym palcem w przedniej łapce. Nie ulegało wątpliwości, że Luna była psem z łańcucha. Od razu przypadli sobie z Brunem do gustu. Luna, niepewna co ją czeka starała się zaskarbić sobie moje łaski. Bardzo lgnęła do człowieka. Luna miała zostać adoptowana, ale pan w ostatniej chwili się wycofał. Luna dostała ogromną chustę z napisem: szukam domu, którą zakładałam Jej na spacery, aby zwiększyć szansę na adopcję. Relacja Luny i Bruna rozkwitała. Luna, mimo iż uważała, że wszystkie jedzenie należy się Jej, bardzo pomogła Brunusiowi otworzyć się na człowieka. 4.11.2016 pogryzła swoją chustę z napisem: szukam domu. Kiedy to zobaczyłam, rozpłakałam się, bowiem od kilku dni biłam się z myślami. Nie pozostało nic innego jak wypowiedzieć magiczne słowa: witaj w domu 😊 ​

Przez pierwsze dwa miesiące Luna była tak zahukana, że na spacerach szła spolegliwie, ale… po tym czasie Luna zaczęła się rzucać do psów! Próbowałam wielu metod, pomagały mi inne behawiorystki, ale wszystko na nic. Tak, doskonale wiem, jak czuje się Opiekun psa reaktywnego. Wiem jaki to ciężar, znam spojrzenia ludzi na spacerach. Było to tym bardziej frustrujące, że sąsiedzi wiedzieli czym się zajmuje, a jednak Luna była dla nich nieposłusznym i „groźnym” psem. ​

Pierwszy przełom nastąpił na zajęciach z tropienia. Lunka, w której genach była duża dawka Ogara polskiego, tropiła wspaniale. Nie znam innego psa, który miałby tak wielkie zacięcie i radość z tropienia. Tropiliśmy drugiego psa. Tak, to był dla mnie zaczątek poznawania tropienia terapeutycznego. Gdy pierwszy raz zabrałam Lunę na spacery socjalizacyjne, nikt nie wierzył, że to „ten trudny pies”, bo była wspaniała i umiała w psy. Zawsze dostojna, stanowcza, wiedząca czego chce. ​

Wiele krętych i wyboistych dróg razem przeszyłyśmy, aż doszłyśmy do pięknej kwiecistej łąki. Lunka nie tylko pokonała lęk przed psami, ale stała się psem z dużymi kompetencjami społecznymi, pomagała innym psom. Była stanowcza, mądra, w mig wiedziała z kim ma do czynienia i nie pozwalała sobie wejść na głowę. Wzbudzała ogromny szacunek wśród innych psów. Nawet większych gabarytów kilku letni samiec, którego znałam od szczeniaka, a który zawsze stawiał na swoim, Lunkę szanował i słuchał. Na zajęciach z komunikacji w trakcie Kursu Psychoterapii, Ania Gadomska nazwała Lunkę królową i tak już zostało. To była, jest i będzie królowa.​

Z Luną miałyśmy specyficzną relację, nie czułam się Jej opiekunką, a przyjaciółką z którą wspólnie podejmujemy decyzje. Lunka odeszła 5.12.2022 roku, a Bruna i moje serce rozpadło się na milion kawałków. Bardzo długo dochodziliśmy do siebie. Nie ma słów, które wyrażą jak bardzo Ją kocham i tęsknię każdego dnia. To na Lunki cześć szkoła zmieniła nazwę. ​

Luna! Czekam z utęsknieniem naszego spotkania. Wiem, że jesteś ze mną każdego dnia. Do zobaczenia. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.

Bruno​

Ogłoszenie o Brunie zobaczyłam na Facebooku. Opis jednoznacznie mówił, że jest to bardzo lękowy pies z charakterem, którego wyłapanie zajęło kilka tygodni. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Zadzwoniłam, ale Bruno był już w drodze do domu tymczasowego. Zanim trafił do mnie odwiedzałam Go tam, ale nie nawiązał ze mną relacji, bardzo się bał.

29.02.2016 roku przywiozłam Bruna do domu. Nie, nie dotknęłam go, to było dla niego za trudne. Zapędziłam go do klatki kenelowej. Bruno tak bardzo się bał, że przez dwa miesiące nie dał się dotknąć. Przez miesiąc nie wychodził z sypialni. Przez dwa miesiące nie wychodził na zewnątrz.

Pewnego dnia dostał ataku drgawek. Wtedy powiedziałam: czas się skończył. Godzinę zajęło mi ubranie Brunusia w obrożę, szelki, smycz i włożenie go do klatki. Bruno wcisnął się w kąt i gryzł. Po powrocie od lekarza weterynarii postanowiłam, że spróbujemy wyjść na spacer. Bruno tak się bał, że w biegu zrobił kupę na klatce schodowej.

Na spacerze, w bardzo spokojnym miejscu, które miałam tuż pod blokiem, Bruno, choć z wielkim lękiem, chłonął to, co ważne dla niego, całym sobą. Następnego dnia wyszliśmy znowu. Po kilku dniach na widok smyczy w Brunie, mimo lęku, zwyciężała chęć wyjścia na spacer. Pokazywał radość, chociaż dotyk przy zakładaniu szelek i obroży jeszcze nie był dla niego niczym przyjemnym.

W czerwcu spacery stały się dla nas obojga przyjemnością. Bruno jednak cały czas bardzo obawiał się ludzi, wobec mnie w domu również trzymał się na dystans. Przełom nastąpił, gdy pojawiła się wpatrzona w człowieka Luna. To dzięki niej Bruno zrobił ogromne postępy. Po niespełna roku, pierwszy raz, gdy obudziłam się, w nogach ujrzałam śpiącego Bruna. Popłakałam się ze szczęścia.

W następnych miesiącach mój maluszek stał się ogromnym pieszczochem, uwielbiającym wtulanie się we mnie. Do dziś jest psem jednego człowieka.

Bruno od początku był psem o bardzo wysokich kompetencjach społecznych, co mnie specjalnie nie dziwi, ponieważ psy uliczne musiały być bardzo wyczulone na najsubtelniejsze komunikaty innych psów, aby przetrwać. Bruno bardzo przeżył odejście Luny. W trzy miesiące po jej stracie przybyło mu kilka lat i dało o sobie znać wiele chorób. Mimo że ma 9 lat (piszę te słowa w 2024 roku), wygląda na 13.

Bruno pomógł wielu pieskom. Dziś jest na emeryturze, a ja staram się, by jesień życia przeżył w spokoju. Kocham go nad życie i wiem, że kiedyś będziemy razem z Luną biegać po naszych łąkach.

Shams

Pod koniec października 2022 roku zadzwoniła do mnie Łucja z błaganiem o pomoc dla szczeniaka ze wsi. Była na interwencji i chłop z posesji obok przyniósł na rękach psiaka wygłaszając mowę, iż albo go Łucja zabierze, albo załatwi sprawę po swojemu. DT który zadeklarował pomoc, gdy Ją zobaczył , stwierdził, że jest zbyt dużych gabarytów i w ostatniej chwili się wycofał. Młoda jedną noc spędziła w w gminnej przechowalni. Następnego dnia spotkałyśmy się w połowie drogi z Moniką, która zaoferowała transport do Warszawy, gdyż i tak miała wizytę z innym psem w tamtejszej klinice.

30.10.2022 roku jedenastotygodniowe psie dziecko trafiło do mnie. Już od jakiegoś czasu myślałam o adopcji szczeniaka, o którym marzyłam od lat, ale Luna nie była gotowa. Teraz dała mi znać, że jest i że chce.

Niestety, Bruno nie akceptował młodej, ale daliśmy sobie z tym radę. Dziś się uwielbiają. Ponieważ Luna to włoska nazwa księżyca, postanowiłam, że młoda będzie Słońcem. Shams w języku arabskim oznacza Słońce. I taka jest Shams, jest moim Słoneczkiem, ale nie zawsze tak było.

Po odejściu Luny 5.12.2022 roku, Bruno i ja zamknęliśmy się w sobie, zamknęliśmy się również na Shams. Był tylko Bruno i ja. Pogrążona w żałobie, nie odpowiadałam jak trzeba na potrzeby bliskości szczeniaka. To było silniejsze ode mnie. Przyszedł czas, że się obudziłam, jednak konsekwencje ponosiłyśmy obie przez ponad rok. Udało mi się przepracować błędy. Tak, mimo wiedzy, pogrążona w żalu i tęsknocie, niestety je popełniłam. Shams teraz wie, że jest kochana, wie, że może na mnie liczyć, wie, że adekwatnie odpowiadam na jej potrzeby. Na szczęście style przywiązania są zmienne.

Shams była bardzo energicznym szczeniakiem i bardzo energiczną psią nastolatką. Gdyby nie moja praca i cenne wskazówki Michele Minunno, którego Shams poznała osobiście, pewnie wyrosłaby na psa reaktywnego. Bardzo dbałam, aby miała kontakty ze zrównoważonymi psami. Mimo przeprowadzki do Góry Kalwarii, jeździłyśmy do Warszawy na spotkania z dorosłymi psami, moimi wychowankami Retem i Kapslem.

Dziś (lipiec 2024) Shams jest po trzeciej cieczce i zmieniła się niewiarygodnie. Jest psem idealnym. W wielu zachowaniach zaczyna przypominać Lunę, jest stanowcza i nie da sobie w kaszę dmuchać, a jednocześnie delikatna, gdy trzeba, i mistrzowsko potrafi sobie zjednać psy. Kocham ją miłością ogromną.

Porto

Portuś, 03.05.2021​. Psynek nie planowany, po prostu stojąc w ogrodzie ze znajomymi i rozmawiając o psach, nagle wybiegł sprintem zza rogu. Malutka kuleczka, skakała nam na nogi i wyróżniała się swoją łagodnością do człowieka z pomiędzy rodzeństwa wiejskich burków. Całą drogę do domu nie mogliśmy się otrząsnąć po dosłownie kilkuminutowej interakcji z nim (naprawdę nie przesadzam, czasem to się czuje jak najprawdziwszą miłość).​

Wcześniej kilka razy widziałam go na rozmowach kamerkowych. Był u ciepłej, cudownej rodziny, która opiekowała się całą gromadką przypadkowego miotu na wsi na Roztoczu. Został ostatni piesek do wydania i po wielu rozmowach zdecydowaliśmy się na stworzenie mu domu. Stresu było sporo, bo Porto miał już 5 miesięcy i nigdy nie był poza podwórkiem w sytuacji typowo miejskiej, nigdy nie miał na sobie szelek ani nie jechał samochodem. Miał już za sobą kilka morderstw bażantów, kilka ucieczek za płot i dużo niszczenia w domu wraz z braciszkiem.

Daliśmy sobie miesiąc na przygotowanie mieszkania, sprzętu i głowy. W międzyczasie pojechaliśmy do Porta na jeszcze jedno spotkanie. Jak tylko siadłam na ziemi, żeby dać mu możliwość poznania mnie bliżej, wszedł mi na kolana, zwinął się w kuleczkę i zasnął. Ten stosunek do ludzi pozostał do teraz. Porto uwielbia ludzki wewnętrzny spokój, uwielbia się tulić każdym centymetrem ciała, a jego strategia na wymuszanie głasków to lizanie po twarzy i uderzanie łapką. Bez problemu zostaje u moich przyjaciół, gdy wyjeżdżam lub jestem zapracowana. Z odpowiednich rąk potrafi czerpać wsparcie.

Pierwsze chwile Porto w Warszawie, 9 października 2021 roku, były bardzo zaskakujące. Przygotowałam się na krótkie, kilkuminutowe spacerki, mieszkaliśmy przy dworcu Gdańskim, więc warunki były całkiem wymagające jak na początek. Porto postanowił zaskoczyć i samodzielnie zaprowadzić nas nad samą Wisłę. Był podekscytowany i odważny, pierwszą drzemkę zrobił w kawiarni. Byłam i jestem niesamowicie wdzięczna za to, jak szybko przystosowuje się do nowych sytuacji. Wystarczy mu ulubiony człowiek i spełnione potrzeby.

Od razu rozpoczęliśmy spacery socjalizacyjne pod okiem Ani i jakimś cudem przeżyliśmy jego wiek nastoletni. Pod względem energetycznym było wymagająco, potrzebował bardzo dużo ruchu. Przez wysoki poziom testosteronu i potrzebę mierzenia sił był typowym, chamskim podbiegaczem, który regularnie zbierał bęcki od starszych samców.

Teraz jest już po kastracji. Dwa razy w tygodniu chodzi ze mną do pracy na spacery równoległe i grupowe, umie tropić i jest najlepszym towarzyszem, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Rzeczy, z którymi się mierzymy, to strach przed nagłymi dźwiękami, mocnym wiatrem, burzą i fajerwerkami. Jego natura lubi ciszę, wieś i wolność, i regularnie mu to dostarczamy. Dzięki temu miasto nie stanowi problemu w życiu codziennym.

Porto z chęcią uczestniczy w spacerach, zapraszając resztę grupy do eksploracji. Jest delikatny dla szczeniaków i mocniejszy, kiedy trzeba, dla podrostków i nastolatków. Jego ulubionym towarzystwem są młode, zadziorne suczki. W wypadku psich awanturników potrafi pięknie ominąć konflikt i zdjąć napięcie. Pozostałością z szalonej młodości jest miłość do szaleńczych biegów w tę i z powrotem, ale dzięki werbalnej pomocy jest w stanie zejść na ziemię. Jeszcze trochę czasu i stanie się dorosłym i statycznym nauczycielem. 😊

Majki

Majki miał być u mnie tylko dwa tygodnie, ale został na zawsze. Nie chciał go nikt ponieważ jest psem z niepełnosprawnością. Spędził pod opieką Fundacji Rasowy Kundel trzy lata w domu tymczasowym, gdzie mieszkał z kilkoma psami rezydentami oraz innymi tymczasami. Jest absolutnie świetny w gadaniu z psami. Majki swoją mową ciała mówi mi bardzo wiele o psie, którego poznajemy. Potrafi z ogromną empatią uszanować przestrzeń bojącego się psa, ale też mocno postawić granicę psom zbyt natarczywym.

Wielu nazwałoby Majka psem lękliwym – obawia się ludzi, z rezerwą podchodzi do nowych powierzchni czy sytuacji. Ja myślę, że jest ogromnie odważny, bo odwaga to robienie rzeczy pomimo strachu. Udało nam się pokonać już bardzo wiele jego mentalnych ograniczeń. Podejrzewam, że Majki w pierwszym roku swojego życia, jako wiejski kundel, doznał wielu krzywd od człowieka. Przeżył także traumatyczne zdarzenia – wypadek samochodowy, a następnie całkowity paraliż tylnych łap. Trafił na szczęście na najlepszych możliwych ludzi z Fundacji Rasowy Kundel, którzy poświęcili ogrom czasu i wysiłku, aby Majki mógł samodzielnie chodzić. ​

Majkel absolutnie uwielbia głaskanie, ale oczywiście tylko przez ludzi, którzy zdobyli jego zaufanie! Kocha tarzać się w trawie, asystować podczas kopania swoim psim kumplom i poznawać nowe miejsca. ​